Dzisiaj odcinek z cyklu proza życia i jak ją trochę pokolorować: kolejne podejście do rękawic kuchennych, tym razem dla mojej mamy, więc w wersji dorosłej. I kolejna przymiarka do oprawy graficznej - powoli zbliżam się do tego efektu, jaki chciałabym uzyskać :-)
ooooooooooooooooo
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam przekonana, że uszycie rękawic to bułka z masłem. Myślałam tak, dopóki sama nie spróbowałam uszyć... i okazało się, że jest to nie lada wyzwanie! Chyba jeszcze żadna uszyta rzecz nie zjadła mi tyle nerwów co te rękawice ;) Nie mogłam sobie poradzić z miejscem gdzie styka się palec z resztą. Twoje wyglądają pięknie i profesjonalnie! I takie kolorowe :)
OdpowiedzUsuń