piątek, 12 grudnia 2014

Zadania adwentowe - kilka pomysłów

Dzisiaj kilka pomysłów na zadania dla dzieci, znalezionych w sieci, jeszcze przez nas nie przetestowanych, ale na mój gust na możliwości dzieci przedszkolnych i wczesnoszkolnych.

Tutaj pomysł stąd, na zapoznanie się z igłą i nitką, w wersji uproszczonej: karton z przygotowanymi dziurkami (można zrobić gwoździem), plastikowa igła i kolorowa włóczka. Dobre na oswojenie się z igłą i nitką i na tyle proste zadanie, że nie powinno zniechęcić pięcio-, sześciolatka do prób szycia.

A tutaj wersja może nie stricte świąteczna, ale pomysł na naukę najprostszych ściegów:
Coś, co mnie bardzo urzekło w swojej prostocie (opis tutaj):

I jeszcze śnieżynkowe baletnice - instrukcja krok po kroku, z szablonem do druku: tutaj.

Na jutro mamy w planach lukrowanie pierniczków :-) i jak starczy czasu i cukru pudru - choinki z piernika.

środa, 10 grudnia 2014

Adwent kontra proza życia

Trochę mnie ostatnio pochłonęła tak zwana proza życia. Dużo zmian, spraw do przeorganizowania, nowe obowiązki (moja nowa praca, debiut szkolny córki i przedszkolny syna) i jakoś tak zabrakło czasu na przetwórstwo po godzinach. Dzieciom trzeba było jakieś "zadanie" w weekend rzucić, bo się bestie przyzwyczaiły, że mama im jakąś zabawę wymyśli, ale na własne działania czasu zdecydowanie zabrakło. Chyba że do takich można naliczyć naszywanie łat na elementy garderoby dziecięcej, która to czynność mam wrażenie należą do rzeczy z kategorii "never ending story".

I tym razem w sumie to też przez dzieciaki musiałam się jakoś zmobilizować, żeby uruchomić adwentowe zadania. Poprzednie dwa adwenty były dla córki na tyle atrakcyjne, że dziurę w brzuchu wierciła okropnie ;-) Tylko tym razem coraz realniej staram się podchodzić do zadań, uwzględniając:
- czas, jaki mogę poświęcić na pomoc w wykonaniu zadań
- ile sił, czasu i cierpliwości starczy dzieciom
- uwzględnić to, że trzylatek (ruchliwy!) bardzo chce uczestniczyć w przygotowaniach, ale tak to zorganizować, żeby nie rozniósł efektów pracy starszej córki.

Zadanie nie jest łatwe i na wstępie odpuszczam sobie zadania złożone i wieloetapowe, na jakie jeszcze w zeszłym roku się porwaliśmy - np. plakat do książki "Wszyscy czekamy na Ciebie" w wersji "zrób to sam". Swoją drogą uważam, że efekt końcowy to niezłe dokonanie w wykonaniu (poza przygotowaniem tła i postaci do kolorowania) wtedy pięciolatki. Tak zaczynałyśmy:
A taki był efekt końcowy:
Zamiast tego korzystam z pomysłów prostych, sprawdzonych, a czasem gotowych.
Polecam bardzo fajne opowiadania i karty pracy od bielemorele:
- zeszłoroczne dla młodszych dzieci (3-4 lata)
- tegoroczne dla trochę starszych
Linki prowadzą do postów z zadaniami na pierwsze dni adwentu, kolejne są w następnych postach.

Nam tymczasem udało się upiec pierniki, udekorować wieniec adwentowy (pochwalę się następnym razem - to prezent od mojej mamy), zaczęliśmy robić karki i łańcuchy na choinkę, znaleźć książkę i przeczytać kilka opowiadań.
Kilka pomysłów na bardziej czasochłonne zadania jeszcze mam i zostawiam je sobie na weekendy i jakieś luźniejsze popołudnia, o ile się trafią po drodze.

sobota, 28 czerwca 2014

Lala! Mama!

Lalka, tym razem ochrzczona samozwańczo, zdecydowanie i bez możliwości protestu przez synka jako po prostu lala-mama. Tylko synka jej brakuje, w związku z czym dostałam nakaz (ciężko to inaczej określić) doszycia do kompletu mamie synka (lala! ja!) ;) Co prawda córka uważa, że z taką fryzurą lala bardziej się nadaje na babcię, ale wobec determinacji brata, ta opcja nie przeszła, nie tym razem. Tak czy siak, widać, że lalowa rodzinka bardzo by się przydała... Może uda się powrócić do częstszego szycia :)

środa, 21 maja 2014

Lalka obracanka - na dzień dobry i dobranoc!


Po długiej przerwie udało mi się skończyć lalę, której dwa oblicza już pokazywałam wcześniej. Ciąg dalszy poszukiwań najlepszej technologii szycia lalki obracanki (już jestem blisko optymalnej dla mnie techniki!) plus eksperymenty z pisakami do tkanin (fajna sprawa!). W długich przerwach postudiowałam sobie różne techniki, które do szycia lalek mogą się przydać i znalazłam kilka naprawdę oryginalnych, ciekawych pomysłów na lalki:
blog Agi Plieth - lalki portretowe
Gineceo - blog Marii Tenorio - mistrzowskie w precyzji matrioszki
Eszterda - też matrioszki
I jeszcze dużo tego było - w wolnej chwili postaram się dorzucić trochę linków.
W międzyczasie dzięki uczuciu, jakim córka darzy swoją lalkę Różyczkę, odkryłam słabe punkty w konstrukcji lalki, a Różyczka już przeszła kurację przywracającą jej zdrowie ;-) A w nowych lalkach punkty newralgiczne wzmacniam, żeby wytrzymały dziecięce tarmoszenie.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Ciastolina - wersja bez gotowania

Po częstych zimą zabawach z masami plastycznymi zbieram żniwo - za każdym razem, kiedy robię ciasto drożdżowe, kawałek jest rekwirowany w celu wymiętoszenia przez młodszą pociechę. Inaczej nie da rady ;-) Także dla tych, którzy lubią rozwiązania "2 w 1" polecam, zwłaszcza ciasto chlebowe na zaczynie drożdżowym (czyli takim, w którym pierwsze wyrastanie trwa ok. 12 godzin, z minimalną ilością drożdży). Nota bene, bardzo dobry chleb z tego wychodzi - ja zaczęłam od tego przepisu, z Pracowni Wypieków, na chleb wiejski, teraz już go trochę zmodyfikowałam pod swoje upodobania. Dobry chleb, bez konieczności hodowania zakwasu.
Jednak czasem dobrze jest zająć dzieci czymś na dłużej - wtedy przyda się większa ilość masy do lepienia, niekoniecznie ciasto na cały bochenek chleba ;-)

Dziś przepis stąd, bardzo prosty i szybki, z jedną modyfikacją - zamiast nieosiągalnego u nas "cream of tartar" - proszek do pieczenia.

Ciastolina bez gotowania:
2 filiżanki* mąki
1/2 filiżanki soli
2 łyżki oleju
2 łyżki proszku do pieczenia
1 filiżanka wrzącej wody (maksymalnie 1 i 1/2 filiżanki)
2 łyżki gliceryny (niekoniecznie, oryginalnie było kilka kropel)
ew. barwniki spożywcze lub inne dodatki

* ja użyłam kubeczka o pojemności 150 ml

Mąkę, sól, proszek do pieczenia wymieszać w misce, dodać olej, glicerynę i gorącą wodę, wymieszać łyżką. Po przestygnięciu wyrobić ciastolinę aż przestanie się kleić. Jeśli mimo wyrabiania jest nadal zbyt klejąca, dodać trochę mąki i jeszcze raz wyrobić. Teraz można podzielić na części i dodać barwniki.

Dobrej zabawy!