niedziela, 6 kwietnia 2014

Ciastolina - wersja bez gotowania

Po częstych zimą zabawach z masami plastycznymi zbieram żniwo - za każdym razem, kiedy robię ciasto drożdżowe, kawałek jest rekwirowany w celu wymiętoszenia przez młodszą pociechę. Inaczej nie da rady ;-) Także dla tych, którzy lubią rozwiązania "2 w 1" polecam, zwłaszcza ciasto chlebowe na zaczynie drożdżowym (czyli takim, w którym pierwsze wyrastanie trwa ok. 12 godzin, z minimalną ilością drożdży). Nota bene, bardzo dobry chleb z tego wychodzi - ja zaczęłam od tego przepisu, z Pracowni Wypieków, na chleb wiejski, teraz już go trochę zmodyfikowałam pod swoje upodobania. Dobry chleb, bez konieczności hodowania zakwasu.
Jednak czasem dobrze jest zająć dzieci czymś na dłużej - wtedy przyda się większa ilość masy do lepienia, niekoniecznie ciasto na cały bochenek chleba ;-)

Dziś przepis stąd, bardzo prosty i szybki, z jedną modyfikacją - zamiast nieosiągalnego u nas "cream of tartar" - proszek do pieczenia.

Ciastolina bez gotowania:
2 filiżanki* mąki
1/2 filiżanki soli
2 łyżki oleju
2 łyżki proszku do pieczenia
1 filiżanka wrzącej wody (maksymalnie 1 i 1/2 filiżanki)
2 łyżki gliceryny (niekoniecznie, oryginalnie było kilka kropel)
ew. barwniki spożywcze lub inne dodatki

* ja użyłam kubeczka o pojemności 150 ml

Mąkę, sól, proszek do pieczenia wymieszać w misce, dodać olej, glicerynę i gorącą wodę, wymieszać łyżką. Po przestygnięciu wyrobić ciastolinę aż przestanie się kleić. Jeśli mimo wyrabiania jest nadal zbyt klejąca, dodać trochę mąki i jeszcze raz wyrobić. Teraz można podzielić na części i dodać barwniki.

Dobrej zabawy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz