poniedziałek, 25 lutego 2013

Pamiętacie Stefana?


























Tego, że ostatnio mam melodię na koszyczki, pudełka i wszelkie szyte pojemniczki nie da się ukryć.
A pamiętacie Stefana? Za pierwszym razem przedstawiłam go dość zdawkowo, a że nieskromnie uważam, że zasłużył na więcej, oto i on, w pełnej krasie wraz ze swoim legowiskiem :)

























A tu, w końcu dopełzł na swoje miejsce ;-) Tylko musi się jeszcze trochę podtuczyć

sobota, 16 lutego 2013

Ćwiczenie czyni mistrza, czyli koszyczków ciąg dalszy

Kolejne podejście do koszyczka, tym razem z cienkim, sztywnym wypełnieniem, kolejne próby technologiczno-materiałowe w temacie koszyczków przede mną. A na razie wykorzystuję to, co powstaje na, mające tendencje do rozpierzchania się, akcesoria krawieckie.

wtorek, 12 lutego 2013

Kto rano wstaje...


Owoc wczesnej niedzielnej pobudki :-) Słodki do bólu, w sam raz dla księżniczki, która prosto spod igły wzięła, zapakowała i ruszyła na wycieczkę. Pomieści prawie wszystkie rzeczy niezbędne księżniczce na wyprawie, a nie da się wypchać tak, że niezbędny staje się tragarz do noszenia za jaśnie panienką bagażu ;-)

czwartek, 7 lutego 2013

Rękawice kuchenne

przydasie-pelasi-rękawice-kuchenne-1
Dzisiaj odcinek z cyklu proza życia i jak ją trochę pokolorować: kolejne podejście do rękawic kuchennych, tym razem dla mojej mamy, więc w wersji dorosłej. I kolejna przymiarka do oprawy graficznej - powoli zbliżam się do tego efektu, jaki chciałabym uzyskać :-)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Torba w fiolecie


Dzisiaj czas na zaległości. Torba, w całości wg mojego pomysłu (i życzeń przyszłej właścicielki), fason pomiędzy listonoszką a torbą typu "shopper". Szycie wg własnego pomysłu jest o wiele ciekawsze, jednak powoduje to trochę niespodziewanych wyzwań. Równolegle powstawał projekt i torba, ze zmianą koncepcji w trakcie ;-), co w pewnej mierze usprawiedliwia efekt końcowy. Z którego ja jestem średnio zadowolona i mam całą listę rzeczy do poprawienia w następnym egzemplarzu :-) Ale nowa właścicielka twierdzi, że jest zadowolona, co daje mi jakieś jednak poczucie rozgrzeszenia ;-)